czwartek, 19 czerwca 2014

Rozdział 3 ''Impreza''

- Hej - rzuciłam krótko do blondyna. Zmierzył mnie od góry do dołu i z zadziornym uśmieszkiem wyciągnął do mnie rękę.
- Tom - przyjęłam jego gest i widząc zazdrosną minę Molly wyznałam swoje imię jak najbardziej obojętnym tonem. Zaprosił nas grzecznie do auta i chwile potem jechaliśmy już na moją pierwszą imprezę tutaj ! Siedziałam z tyłu razem z Mikiem. Szturchaliśmy się, przegadywaliśmy i śmialiśmy się. Nie było też mało naszego wycia, dosłownie. Śpiewaliśmy wszyscy jakieś głupie piosenki.
Chyba znalazłam towarzystwo idealne dla mnie. Jeszcze tylko kwestia tego całego Josha i reszty.

Po półgodzinnej jeździe stanęliśmy przed jakimś klubem. U nas urodziny zwykle odbywały się w naszych domach, o ile nie było opiekunów, czyli innymi słowy domówki. Wysiedliśmy z samochodu i stanęliśmy przed dwoma ochroniarzami. Stali bez ruchu patrząc się gdzieś w przestrzeń, chociaż w sumie to nie umiem określić dokładniej bo mieli ciemne okulary.
- Halo ! Przepraszam, my zaproszeni - zagadał do nich blondyn, jak mu tam było, Tom ? Chyba tak.
- Zaproszenia ! - zażądał jeden z nich. Holly szybko wyciągnęła je z torebki i prychając podała ochroniarzowi. Ten kiwnął głową i wpuścił nas. Dziwne bo nie zorientował się, że zaproszenia były trzy, a nas czwórka. No ale to dobrze. Przeszliśmy przez mały korytarzyk, gdzie było już słychać głośną muzykę. Kolejny ochroniarz otworzył nam drzwi i wpuścił na salę pełną szalejących dzieciaków. Na samym środku stał dość spory podest, a na nim stolik z wielkim tortem. Dobra, wygląda na to, że tutaj bardziej zwraca się uwagę na takie tradycje urodzinowe. My nie mieliśmy aż tak pokaźnych tortów. Weszliśmy głębiej, chwyciliśmy się za ręce i razem przedzieraliśmy się przez tłum.
- Holly ! - usłyszałam krzyk jakiegoś chłopaka, który wyskoczył przed nas. Wysoki, szczupły, trochę lalusiowaty brunet. Rozłożył szeroko ręce i przytulał się z każdym po kolei.
- Josh ! Wszystkiego najlepszego ! Prezent jutro, wiesz o czym mówię - mocno przytuliła go Holl i szepnęła tajemniczo do ucha. Prezent, przecież nikt z nas nie miał dla niego prezentu, chyba, że ja o tym nie wiedziałam. Może oni tutaj nie dają sobie prezentów oficjalnie. Chłopak z rozpędu objął też i mnie, ale szybko odskoczył ze zdziwioną miną.
- A my się znamy ? - zmierzył mnie wzrokiem. Ba dum tss, kolejny koleś któremu pociekła ślinka na mój widok. Czy oni serio tutaj nie umieją panować nad sobą ?
- Stawiam milion procent, że zaraz się poznamy. Nikki - wyciągnęłam teatralnie rękę ku niemu. Automatycznie ją chwycił i również zgrywając się ucałował ją jak na prawdziwego dżentelmena przystało.
- Madame, miło mi poznać. Josh - puścił mi oczko i zwrócił się do Mike'a biorąc go na bok:
- Nie kojarzę jej. Gdzie ją dorwaliście ? - chyba chciał to zrobić dyskretniej, ale jakoś wszyscy to usłyszeliśmy.
- To twój prezent ! - krzyknęła nasza różowiutka śmiejąc się i rzuciła mu się na plecy. Tom pokręcił głową z dezaprobatą i ruszył za nimi. Stałam chwilę rozglądając się po ludziach i nagle ktoś, nie ktoś, Tom pociągnął mnie za rękę. Po krótkiej walce z pijanymi już nastolatkami dotarliśmy do pustej loży.
- Siadać ! Rozgościć się, zaraz przyniosą drinki. Zamawiać jak będzie mało. Ja się ulatniam witać resztę. Zobaczymy się potem - postawił naszą barbi na nogi i puszczając mi oczko ulotnił się.
- No to jak ! Pijemy ! - Tom rozłożył się na sofie biorąc pod swoje skrzydła rozradowaną Holly. Razem z Mikiem usiedliśmy na przeciwko nich. Po jakichś 10 minutach przyszła do nas skąpo ubrana kelnerka i rozłożyła przed nami spore szklanki z drinkami. Jak na zawołanie rzuciliśmy się na nie. Wznosząc toast za mnie, że jestem nowa i za Josha, bo to w końcu jego impreza, zaczęliśmy smakować, każdy napił się każdego. Mi najbardziej zasmakował niebieski z lodem, nie piłam jeszcze takiego i nie miałam pojęcia co to za mieszanka. Zamówiłam sobie kolejnego. Towarzystwo nie pozostawało w tyle. Jakoś w pół godziny wypiliśmy po trzy kolejki. Cóż tu dużo mówić. Mocny alkohol w naszych organizmach dawał już się we znaki. Śmialiśmy się z byle czego. Gadaliśmy jakieś głupoty. Przyłączyła się do nas jeszcze jakaś para. Nie pamiętam imion. Byli najwyraźniej jednymi z tej naszej, mogę już tak powiedzieć ponieważ oficjalnie należałam już do nich, ekipy. Nie przejmowałam się tym, że widzę ich pierwszy raz. Po kolejnym drinku siedziałam blondynce (tej nowej) na kolanach. Oczywiście nie znaczyło to nic wiele. Po prostu normalne wygłupy. Chłopaki ulotnili się gdzieś na następną godzinę, męskie popijawy na zapleczu, zostawiając nas przy drinkach. Straciłam już rachubę, nie wiedziałam którego piję, ale nieźle mieszało mi się w głowie. Holly opowiadała jakieś śmieszne sytuacje z Tomem, a my śmiałyśmy się z tego jak głupie.
- Hej patrzcie jakieś nowe ciacha przyszły ! - krzyknęła Emma, tak, w końcu poznałam imię mojego aktualnego fotela. Podniosłyśmy z Holly wzrok i dostrzegłyśmy trójkę chłopaków wchodzących do środka. Wszyscy trzej na nosach mieli ciemne okulary. Pierwszy szedł chłopak z kolorową bandamką podtrzymującą bujne loki. Miał na sobie zwykły sweter od Calvina Kleina. Musze przyznać wyglądał mega seksownie. Za nim toczyli się dwaj zakapturzeni nieco niżsi kolesie. Też niczego sobie. Odprowadziłyśmy ich wzrokowo ku samemu barkowi. Poczułam coś dziwnego. Jakby potrzeba poznania tych tajemniczych gości ?
- Hej Nikki, słyszysz ?! - machały mi rękoma przed oczami śmiejąc się w najlepsze.
- Co ? - zaśmiałam się. Popatrzyły po sobie i dziwnie poruszały brwiami.
- Nikki idzie wyrywać ! - Emm zepchnęła mnie ze swoich kolan. Skrzywiłam się i szybko usiadłam obok niej.
- Nie no co wy, to chłopak ma startować do dziewczyny, a nie na odwrót ! - burknęłam dumnie wypinając pierś do przodu.
- Jesteś pewna ? - Holl kiwnęła głową w stronę baru. Chcąc nie chcąc popatrzyła się tam. Jakieś plastikowe lalusie przyklejały się do nowych gości, nie wiem dlaczego ale coś się we mnie zagotowało. Uniosłam jedną braw i wstałam z miejsca teatralnie poprawiając sukienkę.
- Moje drogie, ta działka należy do mnie - syknęłam pewnie w stronę tlenionych blondynek.
- Wybaczcie, zaraz wracam - przecisnęłam się obok moich towarzyszek, które już głośno zanosiły się śmiechem i udałam się w stronę barku. Kiedy byłam już prawie u celu zorientowała się, że chłopaki nie są już oblegani przez natrętne lalunie. Czyli, że spławili je. Czyżby nie byli zainteresowani prostymi laskami, a może w ogóle nie są zainteresowani dziewczynami ? No cóż, czas kolejny raz wypróbować moją niezawodną taktykę. Jak gdyby nigdy nic usiadłam obok loczka. Nie zwracając na niego uwagi. Kątem oka zobaczyłam jak mi się przygląda. Dalej miał okulary, ale ja po prostu czułam jego gorące spojrzenie na sobie. Odrzuciłam kosmyk włosów za ucho i z pełną gracją popatrzyłam się na niego. Nie speszył się, dalej pewnie mi się przyglądał. Barmanka podała mi drinka i już miałam odchodzić kiedy poczułam na swojej tali stanowczą rękę. Zanim się odwróciłam, uśmiechnęłam się triumfalnie pod nosem. Zawsze to działało. Przejdź obok niezainteresowana, pokaż klasę, zabierz to po co przyszłaś i odchodź. Jeszcze nie zdarzyło mi się, żeby to nie podziałało.
- Wybierasz się gdzieś ? - zapytał zachrypniętym głosem. Przeszły mnie ciarki. Chwila, gdzieś już słyszałam ten głos. Odwróciłam się w jego stronę udając niezadowoloną.
- Owszem, chyba, że zatrzymałby mnie jakiś konkretny powód - uniosłam brew i wzruszyłam ramionami, kolejny raz próbując odejść.
- Konkretny mówisz. To może - szarpnął mnie pewnie za rękę, sprawiając, że prawie na niego wpadłam. Chwycił mnie za ramiona i powoli zmniejszał odległość między nami. Czułam jakby ktoś wypuścił w moim brzuchu stado dzikich motyli.
- teraz przestań grać - kontynuował. Już tak mało, jeszcze chwila, kilka centymetrów, minimetrów, już praaawie i STOP ! Co ja dziwka jestem ? Wylałam na niego mojego drinka. Odskoczył lekko zirytowany, ale raczej nie zły. Odsunęłam się trochę i zakryłam dłonią usta śmiejąc się.
- Ups, przepraszam ! - wydukałam i machając mu ruszyłam w stronę naszego stolika. Rozłożył ręce i słyszałam tylko głośne śmiechy jego towarzyszy i krótki komentarz jednego z nich:
- Zlała cię i to dosłownie ! - Nie wiem co robili dalej. Usiadłam obok Holly, która śmiejąc się wisiała na również rozbawionej Emmie. Nie śledziły chyba moich poczynań więc trudno, nie chce mi się opowiadać, nie mam siły. Dopiłam czyjegoś drinka i pociągnęłam dziewczyny za sobą na parkiet. Procenty w żyłach sprawiły, że nasze ciała wyginały się w rytmie muzyki zupełnie bez kontroli. Najpierw tańczyłyśmy w małym trójkącie, potem zaczęli między nami plątać się jacyś chłopacy. Nie zwracając uwagi na nic dałyśmy się im porwać. Szybko jednak dziewczyny trafiły na odpowiednich partnerów i już obydwie tańczyły ze swoimi chłopakami. Nie dostrzegłam nigdzie Mike'a więc musiałam znosić zupełnie nieznajomych. Zamknęłam oczy i po prostu poddałam się muzyce. Co jakiś czas czułam na sobie czyjeś ręce. Trudno niech robią co chcą byle nie przesadzili. Dj po kilku szybkich utworach puścił jakiś spokojniejszy kawałek by można było ochłonąć. Chciałam iść na sofy, ale czyjeś ręce mi na to nie pozwoliły. Objął mnie ktoś od tylu i szepnął do ucha przejeżdżając zalotnie dłońmi wzdłuż mojej tali :
- Jest idealna. - Znowu ten zachrypnięty głos. To on ! To on pomógł mi zapiąć sukienkę. Odwróciłam się z prędkością światła i utonęłam. Te cudne zielone oczy. Szeroki, zadziorny uśmiech. Dołeczki w policzkach.
- Dasz się skusić na drinka ? - zapytał. Jego głos sprawił, że aż nogi uginały się pode mną. Kiwnęłam obojętnie głową, ale chyba załapał, że po prostu udawałam. W końcu kilka sekund wcześniej wpatrywałam się w jego oczy jak w ocean zapewne z cieknącą ślinką. Jeszcze w życiu żaden chłopak nie działał tak na mnie. Straciłam pewność siebie. To była moja działka, to ja doprowadzałam innych do oniemienia, ale nie tym razem. Teraz on sprawił, że się speszyłam ?

Usiedliśmy przy jakimś wolnym stoliku uśmiechając się do siebie. Próbowaliśmy nawiązać jakikolwiek dialog, ale muzyka była wyjątkowo głośna i kompletnie siebie nie słyszeliśmy. Lokaty machnął ręką z rezygnacją i przywołał podobnym gestem kelnerkę. Przybiegła z dwoma kolejnymi drinkami. Postawiła przede mną niebieski napój, a przed nim coś jakby pomarańczowego. Skąd wiedział, że piję taki a nie inny ?
Siedzieliśmy tak kilka minut. Może kilkanaście. Wyśmiewaliśmy bezgłośnie totalnie zapitych ludzi. Niektórzy już po prostu leżeli gdzieś w kątach. Nawet Holly i Em smacznie spały w ramionach swoich chłopaków. Josh dyskutował o czymś z Mikem i Tomem, a chłopak Em spał razem z nią.
Wypiliśmy jeszcze po jednym drinku i zaczęło nam się trochę nudzić. Lokaty wstał z miejsca i podszedł do mnie chwiejnym krokiem. Przypuszczam, że zanim po mnie przyszedł wypił coś bo po tych trzech małych drinkach nie mogło go tak chwycić.
- Idziemy pobujać się jak te bachory ? - szepnął mi do ucha. Kolejny raz przeszły mnie dreszcze. Ten głos, jest po prostu... idealny i taki... Nie mam słów, żeby go opisać.
Pokiwałam głową i zeskoczyłam z wysokiego siedzenia. Kolejne promile spowodowały, że zachwiałam się na nogach lądując prosto w Jego silnych ramionach. Zaśmialiśmy się głośno i zorientowałam się, że przecież nawet nie wiem jak ma na imię :
- Hej, może wyjawisz mi w końcu swoje imię ?! - wywrzeszczałam mu do ucha. Uśmiechnął się szeroko pokazując dołeczki w policzkach. Są idealne ! On jest idealny ! Te zielone błyszczące oczy i nabrzmiałe usta.
- Ed - wyrwało mnie burknięcie z ślinienia się na samą myśl co mógłby zrobić tymi malinowymi ustami. Pokiwałam głową z uznaniem i próbując jak najbardziej ukryć swoje pijaństwo i fakt, że ledwo trzymałam się na nogach odwróciłam się do niego tyłem. Nie wiem czy kręcenie tyłkiem i ocieranie się o niego dosłownie każdą częścią ciała można było nazwać tańcem, ale Edowi, raczej podobało się to co robiliśmy. A tak na marginesie w ogóle nie pasowało do niego to imię. No ale cóż i tak było piękne. Nasze niewinne dotąd ruchy zaczęły przeradzać się w coraz bardziej zachłanne i odważne. Alkohol całkowicie wziął nad nami władzę. Ręce loczka błądziły po moim ciele, począwszy od  pośladków. Na co ja mu pozwalam ?
Jego dłonie zaczęły wyjeżdżać coraz wyżej i kiedy miały już spocząć na moim biuście zatrzymał je.
- Chodźmy się przewietrzyć - szepnął mi flirtownym głosem do ucha. Kiwnęłam głową na co złapał mnie za rękę i chwiejnym krokiem ruszyliśmy w stronę drzwi wyjściowych. Ale zaraz, nie były to drzwi, którymi tu wchodziliśmy, to było wyjście na tyły ?
- Gdzie mnie prowadzisz ? - zaśmiałam się wieszając mu na ramieniu. Ten uśmiechną się tylko łobuzersko i prowadził dalej. Nie protestowałam, można powiedzieć, że mu zaufałam. Pokonaliśmy korytarz i dotarliśmy do sporych, metalowych drzwi, które zaraz zręcznie otworzył. Puścił mnie pierwszą. Wyminęłam go śmiejąc się i specjalnie kręcąc tyłkiem. Klepnął mnie w niego na co podskoczyłam, dalej się śmiejąc. Wyszedł za mną, zamkną drzwi i jednym gwałtownym ruchem przyparł mnie do ściany. Przestałam się śmiać, nie powiem, trochę się wystraszyłam. Nasze twarze dzieliły minimetry, a oczy lustrowały siebie nawzajem. Nagle przypłynęła mi odwaga i chwyciłam go za szlówki w spodniach lekko przyciągając go do siebie. Chyba na to czekał, przywarł do mnie mocniej i wpił się w moje usta. Nie czekając na nic oddałam pocałunek, sprawiając, że stał się jeszcze bardziej namiętny. Poczułam nagle jak łapie mnie za tyłek i unosi do góry. Sprawiło to, że intuicyjnie objęłam go nogami w pasie. Odsunął się od ściany i nie odrywając ust od moich zaczął gdzieś pewnie iść. Po kilku chwilach znowu poczułam, że jestem o coś oparta, o coś zimnego. Na moment rozłączył nasze usta i przeniósł je na moją szyję. Wygięłam się do tyłu z krótkim jęknięciem. Zorientowałam się, że opierał mnie o samochód. Pochylił się i otworzył do niego drzwi. Uśmiechnął się do mnie łobuzersko i jak najdelikatniej położył na tylnym siedzeniu. Zdezorientowałam się trochę kiedy nie czułam jego ciała przy swoim, jednak nie na długo pozostawił mnie w takim stanie. W ułamku sekundy wskoczył na mnie zatrzaskując drzwi. Nasze usta kolejny raz pochłonięte były w namiętnym pocałunku. Lecz teraz był on jeszcze bardziej gorący i nieopanowany. Przejechał swoim językiem po mojej dolnej wardze prosząc o pozwolenie na wejście. Nie zawahałam się, od razu dostał zgodę. Jego ciepły język zaczął zwiedzać moje podniebienie, aż w końcu zaatakował mój. Trwaliśmy tak dość spory czas. Leżał na mnie i powili odczuwałam coraz większą wagę na sobie, ale nie przeszkadzało mi to, mogłabym tak spędzić wieczność. Wplotłam ręce w jego loki ściągając chustkę i rzucając ją gdzieś na bok. Teraz mogłam lepiej zbadać tą bujną czuprynę. Tak, teraz słowo 'idealne' będzie moim ulubionym słowem. Ułożył jedną rękę przy mojej głowie, a drugą gładził mnie po brzuchu. Nasze ruchy zaczęły być coraz to wolniejsze i zmysłowe. Czas dłużył się i dłużył. Naszym pocałunkom nie było końca, aż w końcu Ed przeniósł się na moją szyję składając pojedyncze cmoknięcia i zaczął się wiercić. Otworzyłam oczy, aby zbadać co kombinuje i dostrzegłam jak zaczyna rozpinać pasek w swoich spodniach. Serce skoczyło mi do gardła. Tylko nie to ! Pozwalam sobie na takie sytuacje, ale co do przypadkowego seksu to nawet nie ma o czym mówić. Nawet pod wpływem. Odciągnęłam go od siebie i przytrzymałam za ramiona.
- Ed, nie ma mowy. Nawet nie próbuj ! - zagroziłam pewnie. Ten nie przerywając, uśmiechnął się do mnie zadziornie.
- Harry, jestem Harry. I spokojnie kochanie, po prostu mnie gniecie i ciebie zapewne też - powiedział i rzucając go na bok z powrotem przywarł do mnie ustami. Harry ? Czyli, że Ed to nie jest jego imię ?! Po co mnie okłamał ? No nie ważne, później się dowiem.
Harry, (tak to imię zdecydowanie idealnie do niego pasuje) złożył jeszcze kilka gorących pocałunków na mojej szyi i wepchał się obok mnie (między oparcie siedzenia a mnie) objął ramieniem i mocno do siebie przytulił.
- Chce mi się spać. Dobranoc - pocałował mnie w policzek i zamruczał wprost do mojego ucha układając się wygodnie. Przyjemne ciarki znowu przeszyły mnie na wylot. Wygląda na to, że dzisiejszą noc spędzę w samochodzie. Tyle dobrze, że jest na tyle duży i siedzenia są wygodne. Oparłam swoją głowę na jego, wdychając miły zapach jego włosów. Wtuliłam się jeszcze bardziej i zasnęłam...




________________________________________________________________
Przepraszam, że tak długo musieliście czekać ( o ile ktoś w ogóle czekał :p ) Po prostu nie było mnie 3 dni w domu, wczoraj późno wróciłam i nie miałam jak go dokończyć. Dość długi nawet wyszedł więc myślę, że jest zadowalający :) A czy się podoba czy nie to pisać w komentarzach proszę :)

CZYTASZ = KOMENTUJESZ !!!

6 komentarzy:

  1. Ja czekałam :D. Cudooo <3. zmień opcję w ustawieniach, że można komentować z anonima, wtedy będzie więcej komentarzy :). Czekam na next :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o może masz rację. dzięki :D
      a no i dziękuję też za komentarze :*

      Usuń
  2. Aww super opowiadanie <3
    Czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  3. wow, ale się dzieje xD
    super

    zapraszam na mojego bloga ;)
    http://destinyandhope-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Przepraszam za spam
    Jeśli tego nie lubisz, po prostu usuń komentarz =)

    http://upadla-i-lowcy.blogspot.com/

    FanFiction

    Nie wyjaśnione morderstwa i porwania. Wszystko za sprawą świata paranormalnego. Rada wysyła piątkę Łowców, aby złapali i zabili osobę odpowiedzialną za całe zamieszanie. W czasie ich pobytu dzieją sie rzeczy nie wyjaśnione jednak sie nie poddają. Po kilku dniach znajdują Upadłą. Aby nie popełnić błędu zaczynają ją obserwować.
    Po zebraniu dowodów prowadzą ją do rady. Jednak to nie jej szukali. Między nią, a jednym z Łowców coś rozkwita.
    Ma ona jednak więcej sekretów niż mogłoby sie zdawać.
    Morderstwa, porwania ,tajemnice przeszłości, kłamstwa, wojna i miłość.

    "Przeczytaj uważnie do końca, nie zatrzymuj się na krok dopóki nie zobaczysz, że rzeczy nie zawsze są takie na jakie wyglądają."

    OdpowiedzUsuń
  5. wowowoow o.o sie rozkręciło :D ale... co za chłopak nie dokańcza tego co zaczął??? jak mu nie dała, to chociaż by ją zaspokoił, a nie "spać mi się chce" of kisz hahahah :D
    ale nie no, dość nawet sie to czyta lolo, tylko boje sie ze skoncze a ty nie napiszesz nowego i mi sie odechce czytac hahahaha xd

    OdpowiedzUsuń